Działania dotyczące edukacji zdrowotnej, profilaktyki i zapobiegania chorobom wymagają nie tylko pieniędzy, ale przede wszystkim współpracy wielu instytucji oraz środowisk. Nie powinny też być elementem gry politycznej. To ważniejsze wnioski z konferencji poświęconej zdrowiu publicznemu, która 28 listopada odbyła się w Katowicach.

– Zdrowie publiczne jest poza polityką. Jest związane wyłącznie z rozsądkiem i myśleniem długofalowym. Świat znalazł się w ciekawym miejscu. Wszyscy wiemy, że będziemy żyć dłużej. Staniemy się społeczeństwem osób starszych, często samotnych, dość mocno schorowanych – mówił wiceminister zdrowia Jarosław Pinkas podczas konferencji „Zdrowie publiczne – edukacja i profilaktyka, czyli zapobieganie chorobom ma przyszłość”, zorganizowanej przez wydawcę i redakcję Rynku Zdrowia. Jarosław Pinkas podkreślał, że dłuższe życie, oznacza również dłuższe życie w chorobie i wszędzie na świecie będzie za mało pieniędzy, żeby „dać każdemu na zdrowie”. – Paradoksalnie, największy problem będzie tam, gdzie jest najwięcej środków, bo tam również oczekiwania są największe. Dlatego trzeba zrobić wszystko, żebyśmy żyli zdrowo, żeby to było modne i żeby zaistniała sytuacja, w której ludzie są odpowiedzialni za swoje zdrowie. Tego obecnie nie ma i nawet boimy się o tym mówić – stwierdził wiceminister zdrowia. Dodał, że ludziom wydaje się, że za ich zdrowie odpowiada system, rząd, samorząd, ale nie oni sami: – To dla nas wielkie wyzwanie, żebyśmy poprzez edukację w rodzinie, szkołach, portalach społecznościowych mogli być tymi, którzy zmieniają taki sposób myślenia o zdrowiu – dodał. Wskazał, że po drugiej stronie barykady nie brakuje oponentów, którzy są ignorantami i nie uznają argumentów racjonalnych, dowodów naukowców, medycyny, za to „uznają szamaństwo, co powoduje na przykład powstanie ruchów antyszczepionkowych”. Zaapelował do uczestników konferencji o reagowania na takie wydarzenia, również za pomocą mediów społecznościowych. – Jeśli nie zrobimy tego teraz, zostaniemy przygnieceni absurdami. Mamy w tej chwili w Polsce deficyt autorytetów. – Wiele obiecuję sobie po studentach wydziałów zdrowia publicznego, pielęgniarskich, ratownictwa medycznego, którzy powinni już na samym starcie edukacji mieć przekonanie, że są nie tylko od tego, żeby wykonywać swój zawód. Uzyskując dyplom wyższej uczelni powinni mieć poczucie misji. Naszą przyszłością jest zdrowie – podsumował Jarosław Pinkas.
Grzegorz Hudzik, zastępca Głównego Inspektora Sanitarnego, nawiązując co kwestii szczepień, przywołał statystykę: – W ciągu roku może wystąpić średnio tylko od 3 do 8 poważnych niepożądanych odczynów poszczepiennych (NOP). Po to zbieramy te informacje, żeby wpływać zarówno na producentów, jak i personel medyczny, żeby te niepożądane odczyny minimalizować – powiedział Grzegorz Hudzik. Zwracał uwagę, że bardzo ważne jest opracowanie takiego modelu promocji szczepień, który spotka się z powszechnym uznaniem. – Lekarzom często brakuje czasu, a czasem, niestety, wiedzy, aby przekazać rodzicom odpowiednie informacje dotyczące szczepień dzieci. Muszą zostać rozwiane wszelkie wątpliwości, pokazane oczywiste pozytywy szczepień, ale bez pomijania kwestii odczynów niepożądanych – mówił Hudzik. Wskazał, że szczepienia są wspólnym społecznym wysiłkiem monitorowanym przez państwo. Czy – a jeśli tak – to w jaki sposób rozmawiać z ruchami antyszczepionkowymi? – Uczestniczą w nich osoby, które swoje podejście do szczepień traktują jak religię, a z wyznaniem się nie dyskutuje. Powinniśmy przede wszystkim przekazywać wiedzę w taki sposób, żeby była ogólnodostępna, żeby pani Kowalska zrezygnowała z doktora Google jako jedynego nośnika informacji na temat szczepień i powikłań poszczepiennych, żeby także drogą mediów społecznościowych docierać do tych ludzi – wyliczał zastępca Głównego Inspektora Sanitarnego. – Te informacje powinny być przekute na prosty język, zrozumiały dla każdej matki i każdego ojca, którzy trafią ze swoim dzieckiem do poradni – podkreślał Grzegorz Hudzik.
Natomiast prof. Violetta Skrzypulec-Plinta, prorektor ds. rozwoju i promocji Śląskiego Uniwersytetu Medycznego, zwracała uwagę, że uczelnia medyczna to nie tylko podręczniki – to przede wszystkim uczenie podejścia do pacjenta i tego, jak ważna jest profilaktyka, jednak nie teoretycznie, ale poprzez kontakt z mieszkańcami miasta, czy regionu i udział w różnego rodzaju akcjach.
Prof. Skrzypulec-Plinta przypominała, że SUM prowadzi m.in. Uniwersytet Pierwszego Wieku dla dzieci w wieku 8-11 lat, które podczas zajęć uczą się profilaktyki, mycia rąk. – Pokazujemy, kim są osoby niepełnosprawne, jak to jest być na wózku, jak trudna jest rola rodziców niepełnosprawnego dziecka. Mamy również Uniwersytet Licealisty, w którym młodzi ludzie podczas zajęć prowadzonych przez profesorów mogą się przekonać, czy mają predyspozycje do wykonywania zawodu lekarza – informowała. – Prowadzimy też Uniwersytet Trzeciego Wieku. To 200-300 osób, które aktywizujemy – dodała prof. Skrzypulec-Plinta. – Dużym sukcesem jest stworzenie programu prozdrowotnego Urzędu Miasta Katowice i Śląskiego Uniwersytetu Medycznego „Od przedszkola do seniora”. To projekt, który zyskał ogromny aplauz społeczeństwa Katowic – zaznaczył prof. Skrzypulec-Plinta. Wskazywała, że na każdych zajęciach w ramach tego programu są studenci SUM: – Bo kiedy mają się uczyć współczucia, chęci niesienia pomocy? Uniwersytet medyczny ma być szkołą, która nie tylko uczy medycyny, ale także życia – podkreślała prorektor SUM.
– Wraz z ewolucją problemów zdrowotnych zmieniały się także priorytety Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) nadawane jej przez państwa członkowskie – zwracała uwagę dr Paulina Karwowska, dyrektor Biura WHO w Polsce. – Wychodzimy z takiej wizji, że zdrowie jest podstawowym prawem człowieka. Każdy powinien mieć możliwości, żeby cieszyć się najlepszym zdrowiem, żyć w środowisku sprzyjającym zdrowiu. To bardzo ważne, aby rządy, organizacje międzynarodowe, a także lokalne samorządy dawały wszystkim możliwość zdrowych wyborów – wyjaśniła dyrektor Karwowska. Wskazała, że w 2012 r. podczas konferencji na Malcie 53 państwa członkowskie regionu europejskiego przyjęły strategię ”Zdrowie 2020”, zakładającą przede wszystkim zmniejszanie nierówności w zdrowiu, żeby nie było różnic w osiąganiu dobrego poziomu życia pomiędzy tymi, którzy są w lepszej sytuacji społeczno-ekonomicznej a tymi, którym gorzej się powiodło. – Jest to zmniejszanie nierówności zarówno między państwami, jak i regionami, miastami, a także poszczególnymi dzielnicami – wyliczała dr Karwowska. Drugim celem międzynarodowego programu zdrowia publicznego jest współpraca międzysektorowa. – Bez niej nie ma możliwości, żeby wydłużać życie w dobrym zdrowiu. To współpraca ministerstw: rolnictwa, edukacji, polityki społecznej, ale też kwestia finansów. Mechanizmy fiskalne są skutecznym sposobem w decydowaniu o tym czy kupimy produkt zdrowy, czy będziemy się łasić na tani – tłumaczyła dyrektor Biura WHO w Polsce. W trakcie osobnej sesji poświęconej szczepieniom dr Paweł Grzesiowski, prezes Fundacji Instytut Profilaktyki Zakażeń zaznaczył, że rocznie kilkaset dzieci rocznie umiera w Polsce z powodu pneumokoków. – W XXI wieku nie można na coś takiego pozwalać! Najskuteczniejszym sposobem walki z tymi zakażeniami są szczepienia. Dobrze więc, że wreszcie pojawiła się w naszym kraju szansa, że od lutego 2017 r. wszystkie niemowlęta w wieku dwóch miesięcy będą mogły być zaszczepione przeciwko pneumokokom – podkreślał. Eksperci mówili także o szczepieniach przeciwko HPV – wirusowi brodawczaka ludzkiego mogącemu wywoływać wiele nowotworów, między innymi raka szyjki macicy. Prof. Jan Kotarski, kierownik I Kliniki Ginekologii Onkologicznej i Ginekologii Szpitala Klinicznego Nr 1 w Lublinie, prezes elekt Polskiego Towarzystwo Ginekologii Onkologicznej zaznaczył, że żadne rekomendacje towarzystw naukowych nie poddają w wątpliwość skuteczności i bezpieczeństwa szczepień przeciwko HPV. – Rocznie w Polsce z powodu raka szyjki macicy umiera ok. 1,7 tys. kobiet, niestety, coraz młodszych – informował prof. Ryszard Poręba, przewodniczący Rady Programowej Polskiej Koalicji na Rzecz Walki z Rakiem Szyjki Macicy. Przypomniał, że dzięki samorządom szczepionki przeciwko HPV podano w Polsce 175 tys. osobom (ok. 0,5 mln dawek). Dr hab. Bogdan Michalski, kierownik oddziału Klinicznego Ginekologii Onkologicznej Śląskiego Uniwersytetu Medycznego przypomniał, że po 10 latach szczepień przeciwko HPV zapadalność na raka szyjki macicy w Australii spadła o 50 procent.
Autor: Katarzyna Gubała, artykuł ukazał się w portalu rynekzdrowia.pl